niedziela, 11 maja 2014

Nali ,,To co było, już nie wróci"

Muzyka(taka moja mała inspiracja :3)

 Patrzyłam, jak siedzi obok Lucy i droczy się z nią razem z Happym. To było takie dziwne. Ich relacje były takie podobne do tych, które kiedyś łączyły nas. Nie obwiniałam jej o to, że zajęła moje miejsce u jego boku. Prawdę mówiąc, nawet cieszyłam się, że znalazł się ktoś, kto umiał go pocieszyć. Tylko dlaczego, za każdym razem, gdy widziałam ich razem, moje serce przeszywał taki ból?
— Uch! — westchnęła Lucy, bezceremonialnie przysiadając się do mnie. — Ci idioci nie dają ludziom żyć.
Odpowiedziałam jej smutnym uśmiechem. Chciałam, żeby sobie poszła i zostawiła mnie samą z moimi myślami. Jednak ona nie miała takiego zamiaru. Zaczęła paplać o tym, że znowu nie ma na czynsz, a Natsu nie chce iść na misję. Wcale nie przejmowała się tym, że jej nie słuchałam i nie odpowiadałam na zadawane pytania. Czasem potrafiła być naprawdę wkurzająca.
Po chwili przysiadł się do nas Natsu.
— Cześć — przywitał się ze mną, ale zaraz spojrzał na Lucy i na jego twarz wpłynął rumieniec. Ta tylko wyszczerzyła zęby w radosnym uśmiechu.
Nie mogłam na to patrzeć. Życzyłam im szczęścia, a nie ufałam sobie na tyle, żeby przebywać w ich pobliżu  i mieć pewność, że nie powiem niczego, co mogłaby im zaszkodzić.
— Przepraszam, ale muszę się przewietrzyć — powiedziałam, wstając od stolika i wychodząc na zewnątrz.
Wciągnęłam w płuca chłodne powietrze i rozkoszowałam się chwilą samotności. Niebo było zasłane chmurami, gdzieniegdzie tylko słabe promienie słońca dawały radę przebić się przez ich grubą warstwę. Jednak przegrywały ciężką walkę o przetrwanie. Zupełnie jak moja nadzieja.
— Paskudna pogoda. — Usłyszałam obok siebie głos Lucy.
Czego ona ode mnie chciała? Przyczepiła się i nie wiedziałam, co mam zrobić, żeby w końcu odeszła. Była strasznie upierdliwa. Zaczynałam mieć jej powoli dosyć.
— Lucy... — zaczęłam, siląc się na sztuczny uśmiech. — Przepraszam, ale chciałabym pobyć trochę sama.
Zmrużyła swoje wielkie, brązowe oczy i popatrzyła na mnie podejrzliwie.
— On ci się podoba, prawda? — zapytała chłodnym głosem.
Moje serce stanęło. Skąd ona to wiedziała? Przecież starałam się być dyskretna, nie chciałam, żeby ktokolwiek domyślił się, co tak naprawdę czuję. Chciałam przede wszystkim jego szczęścia. Moje uczucia się nie liczyły.
Czy ona ma zamiar ogłosić całemu światu, że kocham się w Natsu? Czyżbym myliła się, będąc przekonaną, że jest miłą i empatyczną dziewczyną? Czy jest aż tak dobrą aktorką, aby potrafić ukryć swój prawdziwy charakter przed całą gildią? Czy może po prostu jest zazdrosna? A co jeśli ona wcale nie mówi o Natsu, tylko o kimś innym? Może ona nic nie wie...
— Kto niby mi się podoba? — zapytałam i poczułam, że się rumienię, więc szybko odwróciłam głowę w bok.
— Czyli jednak ci się podoba! — pisnęła radośnie i podskoczyła jak małe dziecko. — Już się bałam, że nic do niego nie czujesz.
— Co?!
Nie wiedziałam, o co jej chodzi. Ucieszyła się? Naprawdę się ucieszyła? Czy może po prostu nienawidzi mnie do tego stopnia, że chce mieć pewność, że będąc z nim, zrani mnie? Ale po co miałaby to robić? Nic jej nie zrobiłam.
— Tak się cieszę! — piszczała dalej Lucy. — Będziecie taką słodką parką! Napiszę o was powieść. Cały świat usłyszy o waszej miłości. Dwoje kochanków... Ona ginie, on rozpacza... A potem odnajdują się i za sprawą dobrej wróżki — mnie — znów mogą być razem! To będzie światowy bestseller!
Otworzyłam usta, ale nie wiedziałam, co powiedzieć. Po chwili znalazłam się w miażdżącym uścisku Lucy, która ciągle podskakiwała w miejscu.
— Czekaj! — powiedziałam, odsuwając ją od siebie. — A co z tobą i Natsu?
— Ze mną i Natsu? — powtórzyła pytanie, najwyraźniej nie wiedząc o czym mówię.
Moją twarz znów pokrył rumieniec.
— No, bo przecież on chyba lubi cię, a ty lubisz jego. — Zawstydzona splotłam ręce za plecami i zaczęłam kopać leżący na ziemi kamyk.
Oczy Lucy powiększyły się prawie dwukrotnie.
— On jest moim przyjacielem — wyjaśniła ostrożnie, dobierając słowa. — To tak jakbym chodziła z... — rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu wskazówki, aż jej wzrok spoczął na idącym w stronę gildii brunecie. — Z Greyem! Przecież Natsu kocha tylko ciebie.
Nie mogłam w to uwierzyć. Odkąd wróciłam z Edolas trzymałam się z daleka od ukochanego, myśląc, że jest z inną. Sama cierpiałam i na dodatek zadawałam ból jemu. I to wszystko przez swoją głupotę.
Nagle zza krzaków wyskoczyła wściekła dziewczyna.
— Juvia wiedziała! Juvia wiedziała od samego początku, że panienka Lucy kocha panicza Greya! Panicz Grey teraz oświadczy się panience Lucy i będą żyli długo i szczęśliwie, a Juvia zostanie sama. Jak deszcz. Juvia ma żal do panienki Lucy. Juvia pierwsza pokochała panicza Greya.
Zakryłam usta dłonią, powstrzymując chichot. Juvia znowu śledziła Greya. Na twarzy Lucy malowało się przerażenie dorównujące rozpaczy samej zakochanej. Nie wiedziałam, której dziewczynie bardziej współczuć.
Kątem oka zobaczyłam czuprynę różowych włosów. Natsu właśnie wychodził z gildii i prawdopodobnie wracał do domu. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie zauważyłam Happy'ego. Ostatni raz zerknęłam na Lucy próbującą wyjaśnić Juvii, że to wszystko tylko nieporozumienie, a potem ruszyłam za chłopakiem.
Przez całą drogę starałam się iść bardzo cicho. Liczyła, że mnie nie usłyszy. Ha! Żmudne były moje nadzieje. Zapomniałam, jak wrażliwy jest jego słuch. Gdy tylko dotarł do drzwi, odwrócił się z radosnym uśmiechem na ustach.
— Wiem, że tam jesteś! — krzyknął i roześmiał się wesoło. — No chodź!
Nieśmiało wyszłam zza drzewa, czując, że na moją twarz znów wpełza zdradliwy rumieniec.
Natsu otworzył drzwi i wszedł do środka. Nie czekając dłużej, rzuciłam się biegiem w jego kierunku. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam prosto w usta. Na początku był zaskoczony, ale potem objął mnie w pasie i odwzajemnił pocałunek. Na tą chwilę czekałam całe swoje życie. Nareszcie czułam, że znalazłam swoje miejsce w świecie. W jego ramionach. Od dziecka wiedziałam, że urodziłam się tylko po to, aby być przy nim, aby go kochać. Przeznaczenie w końcu mnie odnalazło. Opłacało się tyle czekać.
Pocałunki stawały się coraz głębsze, nasze serca biły nienaturalnie szybko. Nie wiem, kiedy znaleźliśmy się na łóżku. Czułam gorącą dłoń Natsu, wędrującą w górę mojego uda, jego rozgrzane ciało wciskające mnie w materac, jego usta pożerające mnie z pasją tak charakterystyczną dla jego sposobu walki.  Nic nie mogło zepsuć tej chwili. Nic, oprócz jej.
— Natsu!— Usłyszałam krzyk i trzask otwieranych drzwi. —Gdzie jesteś?! Happy cię...
Lucy zamarła, kiedy jej spojrzenie padło na łóżko.
— Przepraszam — wydukała, czerwieniąc się i wycofując.
Jej wizyta podziałała na mnie jak kubeł zimnej wody. Odepchnęłam od siebie Natsu i usiadłam.
Przeczesał palcami różowe włosy i roześmiał się zakłopotany.
— Lisanno — zaczął nieśmiało. — Ja chyba...
— Co z Lucy? — przerwałam mu szybko.
— Lucy? Co ma do tego Lucy?
— Kochasz ją? — Nie byłam pewna, czy chcę znać odpowiedź.
— Tak. Jak siostrę.
Popatrzyłam w jego przepastne zielone oczy i wiedziałam, ze mówi prawdę.
— Pamiętasz, jak obiecałem ci, że kiedyś zostaniemy małżeństwem? — Jego głos stał się ciepły i delikatny.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam, że moje oczy stają się wilgotne od łez.
— Ja zawsze dotrzymuje obietnic.
— Ale Natsu, to co było, już nigdy nie wróci — wydukałam, w końcu przez ściśnięte gardło.
— Nie musi wracać. Zaczniemy wszystko od nowa.



To znowu nie jest +18. Przepraszam, ale nijak nie mogłam tutaj tego wstawić. Strasznie dziwny one-shot. Niby NaLi, a tak dużo Lucy... Coś jest nie tak... Hm... lubię Lisannę równie mocno jak Lucy. Nie mam pojęcia, z którą z nich nasz kochany Hiro połączy Natsu. Nie chciałam, żeby się kłóciły itd., bo w anime ich relacje nie są wrogie. No, cóż... miejmy nadzieję, że w końcu uda i się napisać dokładnie to, o co prosicie.
(Łóżko do domu Natsu zostało wstawione na potrzeby one-shota)

Dziękuję za komentarze. 
(Haha Yin potrzebuje urlopu).
Z dedykacją dla Masakuratsuchi Etsuhideyoshi ;)

6 komentarzy:

  1. Witaj! Jestem pierwsza, chyba :D. Powiem tak: lubię NaLi, ale kocham NaLu :D. Piszę to, by później nie było jakiegoś rozczarowania ;). Ale wracając do One-Shota: wyszedł Ci pięknie!!! Tak naturalnie i swobodnie rozłożyłaś akcję, że przyjemnie się czytało. Pisanie z punktu widzenia Lisanny było bardzo dobrym pomysłem. Sama koncepcja na tą notkę jest oryginalna i interesująca. Najzabawniejsza w tym wszystkim była, naturalnie, Juvia. Ta dziewczyna nigdy się nie zmieni. Jest totalnie niepoprawna :). Stalkerka jedna!!!! A co do samej historii NaLi - wyszło słodko i uroczo, za co Ci dziękuję, chociaż nie ja zamawiałam tego One-Shota. I cieszy mnie, że nie było 18+ :). Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Natsu i Lisanny w sytuacji intymnej. Takie obrazy łatwiej ukazują się w mojej głowie w przypadku NaLu, bo w końcu i w anime, i w mandze zdarzały się epizody, że tak powiem, lekko zboczone :). No i to chyba tyle ode mnie :).

    Ps. Czekam na moje E&E :D. Pozdrawiam i dobrej nocki życzę ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeej <3
    Mimo iż oddałam swoje serce Nalu, to Lisannę od pewnego czasu również zaczęłam lubić, dlatego Twojego one-shota czytało mi się naprawdę przyjemnie ^^
    Ale czekam na to Twoje jakieś +18! :D
    Jestem z Ciebie dumna, że przerwałaś im tą "łóżkową scenę", bo chyba nie wypada żeby przyjaciele, których uczucia odżyły na nowo klka minut wcześniej od razu się pieprzyli (brzydko mówiąc, jestem taka zamulona, że kilka minut wymślałam jakieś słowo zastępcze, ale nic nie przyszło mi do głowy :c)
    Nie mam pojęcia czemu, ale strasznie Cię polubiłam!
    Więc pisz szybko, bo nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko.... Ja mam ostatnio szcęście do mjuzika na blogach :D Ciągle mi ktoś zapodaje MOJE songi, które mnie rozwaliły x razy już w moim życiu i rozwalają za każdym razem jak je słyszę. Oj tak, cytat z Demons wędruje na mój nastepny tatuaż, śmiało mogę rzec iż jest to piosenka przewodnia mojego żywota :D Załatwiłaś mnie na wstępie, rozdział chłonęłam jak urzeczona. Ja bardzo lubię takie sofciki <3 a sama jak się zabieram za cuś takiego, to mi raczej na harda wychodzi zawsze :D Nie no, przejaskrawiam, ale coś w tym jest, że mnie się osiemnaście plus trzyma nawet jak się z daleko od łóżek trzymam ;)
    Heh, meeega dzięki za wprawienie mnie w tak dobry, rozczulony nastrój.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Strasznie mi się podoba i nie mogę doczekać się następnego :)

    Zapraszam także do mnie na nn:*
    http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeeej...
    Nie specjalnie mi idzie ostatnio ani pisanie, ani myślenie (a co za tym idzie wymyślanie...)
    Więc ujmę to króciutko: Rozpłynęłam się. :3
    Chociaż nie przepadam za paringiem NaLi.
    Ślę wenyyyy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! :D
    Nigdy nie przyjmowałam do wiadomości, że paring NaLi mógłby faktycznie zostać... Spełniony. (Szukałam słowa, ale wciąż nie do końca jestem przekonana, czy ostatecznie użyłam odpowiedniego :p) Zacny. Poważnie, nic tylko ukłony bić. Wprawiłaś mnie w taki dobry humorek na wieczór... ^^ I jeszcze ta piosenka. Jest piękna. ♥
    Mam nadzieję, że weny Ci nie braknie i niebawem pojawi się kolejny one-shot, a zaraz po nim rozdział. Nie mogę się doczekać. Zaczynam czytać, wprawiasz mnie w niedosyt tym co napiszesz i chociaż rozdział się skończył, to ja i tak wciąż czuję ten niedosyt. Czekam na więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie! ;)
Kilka słów = ogromna motywacja.
To się tyczy też moich kochanych anonimków. xD