Życie
każdego doświadcza w inny sposób i każdy inaczej reaguje na te doświadczenia.
Niektórzy zaczynają doceniać nawet najkrótsze chwile szczęścia, czerpać z nich,
ile można, a inni ukrywają swoje serce za murem obojętności. Murem zimnym i
twardym jak lód.
Piękna
dziewczyna o oczach niebieskich jak niebo i cerze białej jak śnieg siedziała
przy barze i tępo wpatrywała się w trzymaną w delikatnej dłoni szklankę. Woda
już dawno z niej zniknęła, ale ona nie przejmowała się tym. Czekała. Blade
wargi miała lekko uchylone a niebieskie włosy przysłoniły jej połowę twarzy.
Kolana złączyła razem i ułożyła na nich wolną dłoń. Wydawać by się mogło, że
nawet najmniejszy podmuch wiatru sprawiłby, że ta krucha istotka rozpłynie się
jak senna zjawa, ale nie dajcie się zwieść pozorom. To silna kobieta, która
wiele przeżyła. Lata smutku, cierpienia i samotności bez cienia nadziei na
ratunek to cena jaką zapłaciła za ulotną chwilę szczęścia, w tym miejscu, wśród
tych ludzi.
Dzisiaj
się spóźniał, zazwyczaj o tej porze siedział już przy jednym ze stolików,
czekając na przyjaciół albo sam szukał jakiegoś zlecenia. Czyżby nie wrócił ze
wczorajszej misji z Lucy? Nie. Przecież był z nimi Natsu. Więc, co go
zatrzymało?
Jej
rozważania przerwał podmuch zimnego powietrza, wdzierający się do środka i
zrzucający z tablicy ogłoszeń kilka słabiej przyczepionych kartek. Przy wejściu
rozległ się głośny śmiech, który przebił się nawet przez harmider panujący w
gildii. Wszystkie głowy odwróciły się w tamtym kierunku, nawet Juvia nie mogła powstrzymać
tego pierwotnego odruchu. Otworzyła usta, nie dowierzając temu, co własnie
zobaczyła. W progu stał Gray z jakąś nieznajomą i uśmiechał się delikatnie,
kręcąc lekko głową. Dziewczyna, z której gardła pochodził ten radosny śmiech,
opierała się o jego ramię i głaskała go po włosach.
Serce
Juvii rozpadło się na miliony kawałeczków. Kiedy ona go przytulała, był zły i
kazał jej się odsunąć, a obcej dziewczynie pozwalał nawet gładzić się po
włosach.
Chłopak
zauważył, ze wszyscy na nich patrzą, więc znów przybrał obojętny wyraz twarzy,
ale nie odsunął od siebie dziewczyny.
—
Przedstawiam wam Dandrę. Chce dołączyć do Fairy Tail — oznajmił wyzutym z
emocji głosem.
Przyjęły
ją głośne krzyki i wiwaty. Dziewczyna uśmiechnęła się prawie tak szeroko jak
Natsu i pomachała wszystkim. Gray ruszył w stronę baru, a Dandra pewnym krokiem
poszła za nim, kręcąc na wszystkie strony tyłkiem. Była ładna, nawet bardzo.
Długie do pasa ciemne włosy z różowymi końcówkami, fiołkowe oczy i lekko
zaczerwienione policzki. Wyglądałaby słodko i niewinnie, gdyby nie zadziorny
uśmiech, który nie schodził z jej malinowych, pełnych warg. Była wysoka i
zgrabna, nosiła zwiewną fioletową sukienkę, falująca przy każdym kroku. Była
pewna siebie. Świadczył o tym każdy jej ruch i spojrzenie, którym obdarzyła
siedzących przy blacie mężczyzn. Wsunęła się na stołek obok Graya i zmarszczyła
zabawnie brwi.
— Nie
zaproponujesz mi niczego do picie? — zapytała z oburzeniem.
Chłopak
prychnął rozbawiony i zawołał Mirę, która dotąd patrzyła na nieznajoma podejrzliwym
wzrokiem.
— To
jest Mirajane — powiedział. — Jak się z nią dogadasz, dostaniesz coś do picia.
Dandra
wybuchła głośnym i dźwięcznym śmiechem, znów zwracając na siebie uwagę
przebywających w gildii osób. Rozejrzała się dookoła i mrugnęła do stojącego
pod ściana Freda, na którego twarzy odmalowało się uwielbienie równe temu,
którym obdarzał Laxusa.
— Już
mi się tutaj podoba — oznajmiła rozbawiona, czochrając siedzącemu obok niej
chłopakowi włosy.
Kilka
minut potem wstała i poszła przywitać się z Bickslowem. Ale Juvia już tego nie
widziała. Wybiegła z gildii, nie zważając na zdziwione spojrzenia przyjaciół.
Miała wrażenie, że umiera, chciała umrzeć. W duszy czuła wielka dziurę, której
rogi paliły żywym ogniem. Potrzebowała lodu, aby ja ochłodzić. Jednak jedyny
lód, który mógł jej pomóc, był w tej chwili zajęty kimś innym.
Gray,
słysząc trzask zamykanych drzwi i chłodny powiew wiatry na plecach, nawet nie
odwrócił głowy. Wpatrywaniem się w płyn
w szklance, który kolorem przypominał mu coś bardzo ważnego. Bał się. Nie,
strach to złe określenie na to, co właśnie odczuwał. Zdenerwowanie, radość,
niepewność? Nie, to ciągle nie to. Tego uczucia nie dało się opisać słowami. To
było coś, czego nie chciał, ale życie nigdy nie daje nam tego, czego pragniemy.
Biegła
przez korytarz w stronę swojego pokoju. Wciąż przed oczami miała twarz Graya
ozdobiona tak rzadkim uśmiechem, uśmiechem przeznaczonym nie dla niej. Kolejna
rywalka w miłości, potężniejsza niż
Lucy. Jednak Juvia nie zamierzała się poddać, jej serce kochało zbyt mocno.
Przekroczyła próg, zatrzasnęła za sobą drzwi i oparła się o nie, głośno dysząc.
To będzie jedna z tych walk, kiedy siła jest nieistotna. Wolnym krokiem
podeszła do szafy i pochyliła głowę.
— Nie
przegram — szepnęła, otwierając drzwiczki.
Gray
wychodził właśnie z gildii, kiedy ponownie ją zobaczył. Jednak wyglądała jakoś
inaczej niż wcześniej. Gdy siedziała przy barze ubrana tak jak zwykle i z miną
zagubionego szczeniaczka, prawie ją przeoczył. Teraz szła ku niemu dziewczyna w
krótkiej białej sukience, z upiętymi w luźny kok włosami i zawziętą miną,
jakby, mimo takiego stroju, szykowała się do walki. Jednak kiedy go zobaczyła,
na jej usta wpłynął nieśmiały uśmiech.
—
Panicz Gray... — Podmuch wiatru przyniósł jej szept do jego uszu.
Wiedział,
co się zaraz wydarzy. Juvia podbiegnie do niego i zacznie od nowa z tą swoją
gadką o wielkiej miłości. Na samą myśl o tym miał ochotę zawrócić do ciepłego
wnętrza gildii i schować się gdzieś w tłumie, jaki tam panował. Tylko ten błysk
i niema prośba w jej spojrzeniu przekonały go, żeby tego nie robił. Westchnął
męczeńsko i schował dłonie do kieszeni. Dzisiaj naprawdę chciał pobyć trochę
sam, musiał przemyśleć kilka spraw, kilka bardzo ważnych spraw.
—
Juvia. — Jej imię wypowiedziane ze słabo ukrywaną nutką zniechęcenia było
jedynym powitaniem, jakie otrzymała.
Ale
nie zraziła się. Musiała z nim porozmawiać teraz, bo potem, kiedy miłość jego i
Dandry rozwinie się na dobre, może nie mieć już takiej szansy.
—
Juvia własnie szukała panicza Graya — szepnęła, rumieniąc się delikatnie.
Chłopak,
który szykował się na kolejna porcję uścisków, uniósł ze zdziwieniem głowę.
—
Wszystko w porządku? — zapytał, podejrzewając, że stało się coś złego, skoro
dziewczyna jest taka spokojna.
—
Nie, nie. Juvia chciała tylko...
Nie
dane jej było dokończyć, bo z gildii wybiegła roześmiana Dandra. Spostrzegłszy stojąca przed
wejściem parę, zamilkła i przechyliła
głowę w bok jak mały ptaszek. Po kilku sekundach na jej twarz powrócił ten
irytujący uśmieszek. Juvia mogła tylko patrzeć jak przechodzi obok Graya,
odwraca się ku niemu i porusza sugestywnie brwiami. Widząc uśmiech wykwitający
na jego pochmurnym obliczy, spuszcza głowę i odchodzi. Za późno.
Skręca
w wąską uliczkę, znikając z oczu ukochanemu. Powoli przyśpiesz kroku, po chwili
już biegnie. Chce jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju w akademiku i
przytulić się do maskotki, przypominającej ukochanego. Ten ostatni raz, zanim
wyrzuci ja do kosza i pogodzi się z przegraną. Chciała wydrapać Dandrze oczy,
zniszczyć, pokazać, że jest silniejsza, ale wiedziała, że to zasmuciłoby
panicza Graya. Jeśli on będzie z nią szczęśliwy, Juvia osunie się w cień. Wraz
ze łzą z jej policzka z nieba spadły pierwsze krople deszczu.
,,Juvia
nie ma ze sobą parasolki" — pomyślała, zanim doszła do wniosku, że jest
jej to całkiem obojętne.
Była
już całkiem przemoknięta zanim dotarła na Wróżkowe Wzgórza i, nawet nie
zrzucając ubrania, zakopała się pod kołdrę. W tej chwili chciała tylko zasnąć i
obudzić się, gdy przejdzie jej ta cała przereklamowana miłość. Jednak sen nie
przychodził, za to myśli owszem. Była zakochaną idiotką i doskonale zdawała
sobie z tego sprawę. Ale to on dał jej nadzieję, jego dłoń złapała ją za rękę,
kiedy myślała, że śmierć jest najlepszym,
co może ją jeszcze spotkać, on uświadomił jej, że można żyć inaczej. Kogo
innego miałaby kochać. Był najcudowniejszym człowiekiem jaki chodził po ziemi i
oddałaby wszystko, żeby tylko mieć go dla siebie. Jednak życie nigdy nie było
dla niej łaskawe.
Rytmiczne
stukanie kropel deszczu w parapet doprowadza tą spokojną dziewczynę do białej
gorączki. Wstała z cichym pomrukiem niezadowolenia i chwiejnym krokiem podeszła
do uchylonego okna. Położyła dłoń na szybie i już miała ja popchnąć, kiedy
kątem oka zobaczyła jakiś ruch. Od niechcenia spojrzała w tamtą stronę. Nie
była pewna, czy wzrok płatał jej figle, czy pod drzem rosnącym obok ścieżki
naprawdę stał Gray. Zamrugała kilka razy, ale jego postać odziana w biały
płaszcz, nie rozmyła się w smugach deszczu. Stała tak chwilę z otwartymi
ustami, nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu, a ulewa zmieniała się w
delikatną mżawkę. Zaczęła dostrzegać wyraz twarzy chłopaka. Stal tam, wpatrując
się w nią zagubionym wzrokiem, jakby sam nie wiedział, co tu robił. Usta
zacisnął w wąską kreskę, wyraźnie widziała mocny zarys szczęki.
Na
niebie pojawiły się pierwsze promienie słońca i zapowiedź pięknej tęczy, kiedy
Gray uniósł dłoń na wysokość swojej twarzy w geście powitania. Juvia nie
zareagowała. Chłopak popatrzył ze zdumieniem na swoją dłoń, a potem z powrotem
odwrócił wzrok ku oknu.
Nie
wytrzymała. Przerzuciła nogi przez parapet, ignorując fakt, że sukienka
podwinęła się niebezpiecznie wysoko, i skoczyła. Zanim źrenice Graya zdążyły
rozszerzyć się z przerażenia, ona stała już na ziemi na lekko ugiętych nogach.
Dopiero teraz zauważyła, że mokry materiał stał się prawie przezroczysta, ale
starała się nie zwracać na to uwagi. Podeszła do chłopaka wolnym krokiem, choć
jej nogi aż rwały się do biegu. Przygryzła dolną wargę i odważyła się spojrzeć
mu w oczy. Znów były ciemnoniebieskimi studniami bez dna. Niewzruszony —
takiego go kochała najbardziej. Był jedyną bezpieczną przystanią na rozszalałym
morzu życia, ostoja, do której drogi jeszcze nie odnalazła, która wciąż jej
umykała.
Nieśmiało
uniosła drżąca z zimna dłoń i zbliżyła do jego wciąż uniesionej ręki, z trudem
zetknęła opuszki swoich palców z jego. Westchnął ciężko, a potem się odsunął.
Przetarł dłonią twarz i przez chwilę stał z zaciśniętymi powiekami.
—
Kiedyś przez ciebie zwariuję — warknął, wysuwając ręce z płaszcza i zarzucając
go na jej plecy.
Dziewczyna
zarumieniła się i spuściła głowę. Nie bardzo wiedziała, co ma o tym wszystkim
myśleć. Była szczęśliwa, a jednocześnie miała wrażenie, że to tylko sen. Nie
miała pojęcia, co zrobić. Zwłaszcza gdy poczuła silne ramiona owijające się
wokół niej w delikatnym uścisku.
Zanim
straciła zdolność logicznego rozumowania, w jej głowie pojawiła się ostatnia
czysta, niewinna myśl, idealnie pasująca do jej nieskalanej duszy: ,,Juvia musi
znaleźć sposób na przemycenie panicza Graya do łóżka. Do niego przytula się
dużo lepiej niż do maskotki".
Od
życia niewiele otrzymujemy pięknych chwil, jednak tym są cudowniejsze, im
dłużej musimy ich wypatrywać. Ciężar, który nosimy na barkach nie jest większy
niż ten, który jesteśmy w stanie znieść. Jednak nikt nie powiedział, że życie
każe nam go dźwigać samodzielnie.
,,Życie
to nie dziwka, jeśli jest łatwe, to wiedziesz je źle" — Ao no Exorcist.
Hej,
hej, hej! Mam nadzieję, że najedliście się przez te święta za wszystkie czasy i
byliście dzisiaj przemoknięci do suchej nitki, tak jak nasza kochana Juvia ;3
(Lany poniedziałek - ktoś musiał zmoknąć xD) Miałam dzisiaj dokończyć rozdział,
ale tak mnie jakoś wzięło na one-shota. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.
Od
razu mówię, że Dandra nie jest negatywną postacią i wcale nie jest zakochana w
Grayu itd., po prostu kocha chłopaczków.
Z
dedykacją dla Foxi.
(Wiem,
że miało być słodkie romansidło. ale coś mi się poplątało i wyszło TO. Ale
przyznajcie, że zakończenie daje całkiem ładne perspektywy na przyszłość.)
Kocham twoją twórczość. <3
OdpowiedzUsuńNiby taki prosty one-shot a mnie zauroczył całkowicie! <333
Nie chce mi się w kółko pisać jak uwielbiam opisy w Twoim wykonaniu i emocje, które czytelnik może poczuć przy czytaniu. :D Zawsze mi one towarzyszą, zawsze jestem zachwycona i zazwyczaj mi smutno, że coś czytam i tu nagle koniec, no. :D
Końcówka, kiedy Gray przytulił Juvię - awww. :3 Od razu przypomniałam sobie scenę z mangi, kiedy ją przytulał, przepraszał i powiedział "Jesteś taka ciepła." Wtedy też się rozczuliłam. xD Szkoda, że teraz taki z niego dupek... -.- ALE! Co ja gadam o mandze jak powinnam rozdział komentować. xD
Ta... Juvia skok z okna - moja myśl, że się zaraz połamie i Gray, do cholery, łap ją! xD Ale nie, wylądowała niczym piórko. C:
Dobra, kończę ten poplątany komentarz. Powtarzając się - UWIELBIAM CIĘ!. <3333
Ostatnie zdanie rozwaliło cały efekt -,- Teksty z Ao no Exorcist są świetne, ale niezbyt stosowne w tego typu opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńAle pomijając to kyaaaaaaaah
No pewnie, że Gray'a przytula się lepiej od maskotki xD
Piękny one-shot *q* Mam taką małą prośbę...
Napiszesz o GaLe? Onegai! <3
Cóż mogę powiedzieć... Piękne <3
OdpowiedzUsuń*Hime-chan*
Jejku, świetne to było ^^ Dawno tu nie zaglądałam, ostatnia klasa, cieżko troche... A tu taka miła niespodzianka ^^ To było piękne, naprawdę. Wielkie dzięki :D
OdpowiedzUsuńŚwietne bardzo mi się podobało uwielbiam Gruvie 😍
OdpowiedzUsuń