poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Gruvia ,,Życie"

Życie każdego doświadcza w inny sposób i każdy inaczej reaguje na te doświadczenia. Niektórzy zaczynają doceniać nawet najkrótsze chwile szczęścia, czerpać z nich, ile można, a inni ukrywają swoje serce za murem obojętności. Murem zimnym i twardym jak lód.

Piękna dziewczyna o oczach niebieskich jak niebo i cerze białej jak śnieg siedziała przy barze i tępo wpatrywała się w trzymaną w delikatnej dłoni szklankę. Woda już dawno z niej zniknęła, ale ona nie przejmowała się tym. Czekała. Blade wargi miała lekko uchylone a niebieskie włosy przysłoniły jej połowę twarzy. Kolana złączyła razem i ułożyła na nich wolną dłoń. Wydawać by się mogło, że nawet najmniejszy podmuch wiatru sprawiłby, że ta krucha istotka rozpłynie się jak senna zjawa, ale nie dajcie się zwieść pozorom. To silna kobieta, która wiele przeżyła. Lata smutku, cierpienia i samotności bez cienia nadziei na ratunek to cena jaką zapłaciła za ulotną chwilę szczęścia, w tym miejscu, wśród tych ludzi.
Dzisiaj się spóźniał, zazwyczaj o tej porze siedział już przy jednym ze stolików, czekając na przyjaciół albo sam szukał jakiegoś zlecenia. Czyżby nie wrócił ze wczorajszej misji z Lucy? Nie. Przecież był z nimi Natsu. Więc, co go zatrzymało?
Jej rozważania przerwał podmuch zimnego powietrza, wdzierający się do środka i zrzucający z tablicy ogłoszeń kilka słabiej przyczepionych kartek. Przy wejściu rozległ się głośny śmiech, który przebił się nawet przez harmider panujący w gildii. Wszystkie głowy odwróciły się w tamtym kierunku, nawet Juvia nie mogła powstrzymać tego pierwotnego odruchu. Otworzyła usta, nie dowierzając temu, co własnie zobaczyła. W progu stał Gray z jakąś nieznajomą i uśmiechał się delikatnie, kręcąc lekko głową. Dziewczyna, z której gardła pochodził ten radosny śmiech, opierała się o jego ramię i głaskała go po włosach.
Serce Juvii rozpadło się na miliony kawałeczków. Kiedy ona go przytulała, był zły i kazał jej się odsunąć, a obcej dziewczynie pozwalał nawet gładzić się po włosach.
Chłopak zauważył, ze wszyscy na nich patrzą, więc znów przybrał obojętny wyraz twarzy, ale nie odsunął od siebie dziewczyny.
— Przedstawiam wam Dandrę. Chce dołączyć do Fairy Tail — oznajmił wyzutym z emocji głosem.
Przyjęły ją głośne krzyki i wiwaty. Dziewczyna uśmiechnęła się prawie tak szeroko jak Natsu i pomachała wszystkim. Gray ruszył w stronę baru, a Dandra pewnym krokiem poszła za nim, kręcąc na wszystkie strony tyłkiem. Była ładna, nawet bardzo. Długie do pasa ciemne włosy z różowymi końcówkami, fiołkowe oczy i lekko zaczerwienione policzki. Wyglądałaby słodko i niewinnie, gdyby nie zadziorny uśmiech, który nie schodził z jej malinowych, pełnych warg. Była wysoka i zgrabna, nosiła zwiewną fioletową sukienkę, falująca przy każdym kroku. Była pewna siebie. Świadczył o tym każdy jej ruch i spojrzenie, którym obdarzyła siedzących przy blacie mężczyzn. Wsunęła się na stołek obok Graya i zmarszczyła zabawnie brwi.
— Nie zaproponujesz mi niczego do picie? — zapytała z oburzeniem.
Chłopak prychnął rozbawiony i zawołał Mirę, która dotąd patrzyła na nieznajoma podejrzliwym wzrokiem.
— To jest Mirajane — powiedział. — Jak się z nią dogadasz, dostaniesz coś do picia.
Dandra wybuchła głośnym i dźwięcznym śmiechem, znów zwracając na siebie uwagę przebywających w gildii osób. Rozejrzała się dookoła i mrugnęła do stojącego pod ściana Freda, na którego twarzy odmalowało się uwielbienie równe temu, którym obdarzał Laxusa.
— Już mi się tutaj podoba — oznajmiła rozbawiona, czochrając siedzącemu obok niej chłopakowi włosy.
Kilka minut potem wstała i poszła przywitać się z Bickslowem. Ale Juvia już tego nie widziała. Wybiegła z gildii, nie zważając na zdziwione spojrzenia przyjaciół. Miała wrażenie, że umiera, chciała umrzeć. W duszy czuła wielka dziurę, której rogi paliły żywym ogniem. Potrzebowała lodu, aby ja ochłodzić. Jednak jedyny lód, który mógł jej pomóc, był w tej chwili zajęty kimś innym.
Gray, słysząc trzask zamykanych drzwi i chłodny powiew wiatry na plecach, nawet nie odwrócił głowy. Wpatrywaniem się w  płyn w szklance, który kolorem przypominał mu coś bardzo ważnego. Bał się. Nie, strach to złe określenie na to, co właśnie odczuwał. Zdenerwowanie, radość, niepewność? Nie, to ciągle nie to. Tego uczucia nie dało się opisać słowami. To było coś, czego nie chciał, ale życie nigdy nie daje nam tego, czego pragniemy.

Biegła przez korytarz w stronę swojego pokoju. Wciąż przed oczami miała twarz Graya ozdobiona tak rzadkim uśmiechem, uśmiechem przeznaczonym nie dla niej. Kolejna rywalka w miłości,  potężniejsza niż Lucy. Jednak Juvia nie zamierzała się poddać, jej serce kochało zbyt mocno. Przekroczyła próg, zatrzasnęła za sobą drzwi i oparła się o nie, głośno dysząc. To będzie jedna z tych walk, kiedy siła jest nieistotna. Wolnym krokiem podeszła do szafy i pochyliła głowę.
— Nie przegram — szepnęła, otwierając drzwiczki.

Gray wychodził właśnie z gildii, kiedy ponownie ją zobaczył. Jednak wyglądała jakoś inaczej niż wcześniej. Gdy siedziała przy barze ubrana tak jak zwykle i z miną zagubionego szczeniaczka, prawie ją przeoczył. Teraz szła ku niemu dziewczyna w krótkiej białej sukience, z upiętymi w luźny kok włosami i zawziętą miną, jakby, mimo takiego stroju, szykowała się do walki. Jednak kiedy go zobaczyła, na jej usta wpłynął nieśmiały uśmiech.
— Panicz Gray... — Podmuch wiatru przyniósł jej szept do jego uszu.
Wiedział, co się zaraz wydarzy. Juvia podbiegnie do niego i zacznie od nowa z tą swoją gadką o wielkiej miłości. Na samą myśl o tym miał ochotę zawrócić do ciepłego wnętrza gildii i schować się gdzieś w tłumie, jaki tam panował. Tylko ten błysk i niema prośba w jej spojrzeniu przekonały go, żeby tego nie robił. Westchnął męczeńsko i schował dłonie do kieszeni. Dzisiaj naprawdę chciał pobyć trochę sam, musiał przemyśleć kilka spraw, kilka bardzo ważnych spraw.
— Juvia. — Jej imię wypowiedziane ze słabo ukrywaną nutką zniechęcenia było jedynym powitaniem, jakie otrzymała.
Ale nie zraziła się. Musiała z nim porozmawiać teraz, bo potem, kiedy miłość jego i Dandry rozwinie się na dobre, może nie mieć już takiej szansy.
— Juvia własnie szukała panicza Graya — szepnęła, rumieniąc się delikatnie.
Chłopak, który szykował się na kolejna porcję uścisków, uniósł ze zdziwieniem głowę.
— Wszystko w porządku? — zapytał, podejrzewając, że stało się coś złego, skoro dziewczyna jest taka spokojna.
— Nie, nie. Juvia chciała tylko...
Nie dane jej było dokończyć, bo z gildii wybiegła roześmiana  Dandra. Spostrzegłszy stojąca przed wejściem  parę, zamilkła i przechyliła głowę w bok jak mały ptaszek. Po kilku sekundach na jej twarz powrócił ten irytujący uśmieszek. Juvia mogła tylko patrzeć jak przechodzi obok Graya, odwraca się ku niemu i porusza sugestywnie brwiami. Widząc uśmiech wykwitający na jego pochmurnym obliczy, spuszcza głowę i odchodzi. Za późno.
Skręca w wąską uliczkę, znikając z oczu ukochanemu. Powoli przyśpiesz kroku, po chwili już biegnie. Chce jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju w akademiku i przytulić się do maskotki, przypominającej ukochanego. Ten ostatni raz, zanim wyrzuci ja do kosza i pogodzi się z przegraną. Chciała wydrapać Dandrze oczy, zniszczyć, pokazać, że jest silniejsza, ale wiedziała, że to zasmuciłoby panicza Graya. Jeśli on będzie z nią szczęśliwy, Juvia osunie się w cień. Wraz ze łzą z jej policzka z nieba spadły pierwsze krople deszczu.
,,Juvia nie ma ze sobą parasolki" — pomyślała, zanim doszła do wniosku, że jest jej to całkiem obojętne.
Była już całkiem przemoknięta zanim dotarła na Wróżkowe Wzgórza i, nawet nie zrzucając ubrania, zakopała się pod kołdrę. W tej chwili chciała tylko zasnąć i obudzić się, gdy przejdzie jej ta cała przereklamowana miłość. Jednak sen nie przychodził, za to myśli owszem. Była zakochaną idiotką i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ale to on dał jej nadzieję, jego dłoń złapała ją za rękę, kiedy  myślała, że śmierć jest najlepszym, co może ją jeszcze spotkać, on uświadomił jej, że można żyć inaczej. Kogo innego miałaby kochać. Był najcudowniejszym człowiekiem jaki chodził po ziemi i oddałaby wszystko, żeby tylko mieć go dla siebie. Jednak życie nigdy nie było dla niej łaskawe.
Rytmiczne stukanie kropel deszczu w parapet doprowadza tą spokojną dziewczynę do białej gorączki. Wstała z cichym pomrukiem niezadowolenia i chwiejnym krokiem podeszła do uchylonego okna. Położyła dłoń na szybie i już miała ja popchnąć, kiedy kątem oka zobaczyła jakiś ruch. Od niechcenia spojrzała w tamtą stronę. Nie była pewna, czy wzrok płatał jej figle, czy pod drzem rosnącym obok ścieżki naprawdę stał Gray. Zamrugała kilka razy, ale jego postać odziana w biały płaszcz, nie rozmyła się w smugach deszczu. Stała tak chwilę z otwartymi ustami, nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu, a ulewa zmieniała się w delikatną mżawkę. Zaczęła dostrzegać wyraz twarzy chłopaka. Stal tam, wpatrując się w nią zagubionym wzrokiem, jakby sam nie wiedział, co tu robił. Usta zacisnął w wąską kreskę, wyraźnie widziała mocny zarys szczęki.
Na niebie pojawiły się pierwsze promienie słońca i zapowiedź pięknej tęczy, kiedy Gray uniósł dłoń na wysokość swojej twarzy w geście powitania. Juvia nie zareagowała. Chłopak popatrzył ze zdumieniem na swoją dłoń, a potem z powrotem odwrócił wzrok ku oknu.
Nie wytrzymała. Przerzuciła nogi przez parapet, ignorując fakt, że sukienka podwinęła się niebezpiecznie wysoko, i skoczyła. Zanim źrenice Graya zdążyły rozszerzyć się z przerażenia, ona stała już na ziemi na lekko ugiętych nogach. Dopiero teraz zauważyła, że mokry materiał stał się prawie przezroczysta, ale starała się nie zwracać na to uwagi. Podeszła do chłopaka wolnym krokiem, choć jej nogi aż rwały się do biegu. Przygryzła dolną wargę i odważyła się spojrzeć mu w oczy. Znów były ciemnoniebieskimi studniami bez dna. Niewzruszony — takiego go kochała najbardziej. Był jedyną bezpieczną przystanią na rozszalałym morzu życia, ostoja, do której drogi jeszcze nie odnalazła, która wciąż jej umykała.
Nieśmiało uniosła drżąca z zimna dłoń i zbliżyła do jego wciąż uniesionej ręki, z trudem zetknęła opuszki swoich palców z jego. Westchnął ciężko, a potem się odsunął. Przetarł dłonią twarz i przez chwilę stał z zaciśniętymi powiekami.
— Kiedyś przez ciebie zwariuję — warknął, wysuwając ręce z płaszcza i zarzucając go na jej plecy.
Dziewczyna zarumieniła się i spuściła głowę. Nie bardzo wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Była szczęśliwa, a jednocześnie miała wrażenie, że to tylko sen. Nie miała pojęcia, co zrobić. Zwłaszcza gdy poczuła silne ramiona owijające się wokół niej w delikatnym uścisku.
Zanim straciła zdolność logicznego rozumowania, w jej głowie pojawiła się ostatnia czysta, niewinna myśl, idealnie pasująca do jej nieskalanej duszy: ,,Juvia musi znaleźć sposób na przemycenie panicza Graya do łóżka. Do niego przytula się dużo lepiej niż do maskotki".

Od życia niewiele otrzymujemy pięknych chwil, jednak tym są cudowniejsze, im dłużej musimy ich wypatrywać. Ciężar, który nosimy na barkach nie jest większy niż ten, który jesteśmy w stanie znieść. Jednak nikt nie powiedział, że życie każe nam go dźwigać samodzielnie.


,,Życie to nie dziwka, jeśli jest łatwe, to wiedziesz je źle" — Ao no Exorcist.



Hej, hej, hej! Mam nadzieję, że najedliście się przez te święta za wszystkie czasy i byliście dzisiaj przemoknięci do suchej nitki, tak jak nasza kochana Juvia ;3 (Lany poniedziałek - ktoś musiał zmoknąć xD) Miałam dzisiaj dokończyć rozdział, ale tak mnie jakoś wzięło na one-shota. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.
Od razu mówię, że Dandra nie jest negatywną postacią i wcale nie jest zakochana w Grayu itd., po prostu kocha chłopaczków.
Z dedykacją dla Foxi.
(Wiem, że miało być słodkie romansidło. ale coś mi się poplątało i wyszło TO. Ale przyznajcie, że zakończenie daje całkiem ładne perspektywy na przyszłość.)

5 komentarzy:

  1. Kocham twoją twórczość. <3
    Niby taki prosty one-shot a mnie zauroczył całkowicie! <333
    Nie chce mi się w kółko pisać jak uwielbiam opisy w Twoim wykonaniu i emocje, które czytelnik może poczuć przy czytaniu. :D Zawsze mi one towarzyszą, zawsze jestem zachwycona i zazwyczaj mi smutno, że coś czytam i tu nagle koniec, no. :D
    Końcówka, kiedy Gray przytulił Juvię - awww. :3 Od razu przypomniałam sobie scenę z mangi, kiedy ją przytulał, przepraszał i powiedział "Jesteś taka ciepła." Wtedy też się rozczuliłam. xD Szkoda, że teraz taki z niego dupek... -.- ALE! Co ja gadam o mandze jak powinnam rozdział komentować. xD
    Ta... Juvia skok z okna - moja myśl, że się zaraz połamie i Gray, do cholery, łap ją! xD Ale nie, wylądowała niczym piórko. C:
    Dobra, kończę ten poplątany komentarz. Powtarzając się - UWIELBIAM CIĘ!. <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie zdanie rozwaliło cały efekt -,- Teksty z Ao no Exorcist są świetne, ale niezbyt stosowne w tego typu opowiadaniu.
    Ale pomijając to kyaaaaaaaah
    No pewnie, że Gray'a przytula się lepiej od maskotki xD
    Piękny one-shot *q* Mam taką małą prośbę...
    Napiszesz o GaLe? Onegai! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż mogę powiedzieć... Piękne <3

    *Hime-chan*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, świetne to było ^^ Dawno tu nie zaglądałam, ostatnia klasa, cieżko troche... A tu taka miła niespodzianka ^^ To było piękne, naprawdę. Wielkie dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne bardzo mi się podobało uwielbiam Gruvie 😍

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie! ;)
Kilka słów = ogromna motywacja.
To się tyczy też moich kochanych anonimków. xD